Harry's pov
Nie wiem czemu tak duże
emocje wywołały u mnie te wspomnienia, że aż zacząłem płakać.
Zdałem sobie właśnie sprawę, że zachowałem się jak ciota... i
to jeszcze na oczach dziewczyny. Ale fakt, że nigdy nie będę mógł
zobaczyć swojej matki wytwarza we mnie bezsilność.
Nagle odwaga urosła we mnie
co spowodowało, że odepchnąłem od siebie Hannę uwalniając nas z
uścisku. Nadal czułem jednak zapach jej perfum.
-Chodźmy – rzuciłem po
chwili chcąc wysiąść z samochodu
-Harry, pro...
-Powiedziałem chodźmy –
przerwałem jej wysiadając z auta
Kliknąłem przycisk
zamykający automatyczne drzwi samochodowe. Słysząc małe piknięcie
wiedziałem, że drzwi zamknęły się poprawnie.
Weszliśmy do restauracji.
Jedynie co można było poczuć to aromat świeżego pieczywa i
uwalniający się zapach mięsa. W moim żołądku zaburczało. Byłem
nieźle głodny. Zupełnie tak jak Hannah.
-Dzień Dobry. Ile osób? -
zapytała wesoła kelnerka podchodząc do nas tuż przy wejściu
-Tylko dwoje, proszę –
uśmiechnąłem się do niej odpowiadając na zadane pytanie
-Dobrze. Proszę za mną –
kobieta ruszyła w stronę zacisznego miejsca a my ruszyliśmy za
nią. Hannah szła obok mnie.
Kobieta patrzyła na mnie i
Hannę ze wzrokiem pełnym... współczucia? Jej policzki oblały się
różem a oczy były przestraszone kiedy nasze spojrzenia się
spotkały. Żadna niespodzianka. Razem z Hanną kontynuowaliśmy
obserwowanie jej kroków aż doszliśmy do wskazanego stolika. Obok
nie było nikogo. Tylko miejsce dla nas dwojga. Nareszcie. Może będę
mógł prywatnie porozmawiać z Hanną.
Usiedliśmy na miejscach a
kelnerka podała nam obydwóm menu.
-Umm.. c-co podać państwu
do picia?- zapytała zdenerwowana
-Poproszę wodę – Hannah
powiedziała krótko
-Ja też – odparłem
Popatrzyłem w menu i nie
mogłem zatrzymać wzroku na literach w nim ponieważ popatrzyłem co
robi kelnerka. Poklepała lekko ramię Hanny tak jakby dając jej coś
do zrozumienia. Kobieta odeszła a Hannah podniosła głowę patrząc
na mnie. Spuściłem wzrok z powrotem na menu.
Zamówiliśmy jedzenie i
odłożyliśmy menu.
Po krótkim czasie Hannah po
raz kolejny popatrzyła na mnie.
-Um, Harry? Za chwilkę
wrócę, dobrze? - zapytała
-Mhm, pośpiesz się –
odpowiedziałem nie mając pojęcia po co chce iść.
~~~
Hannah's pov
Wzięłam do ręki swoją
torebkę i zaczęłam iść tam gdzie kelnerka. Wyglądała na
przestraszoną i próbowała mi coś powiedzieć. Nie miałam pojęcia
o co chodzi ale czułam tylko jak serce zaraz wypruje mi płuca. Coś
nalegało na to, żebym stała się nerwowa.
Zatrzymała się przy
łazience chwytając mnie za nadgarstek i zaciągnęła do środka
zamykając drzwi zaraz jak weszłyśmy. Wzięła głęboki oddech by
w końcu mi wszystko wyjaśnić.
-Hej, pewnie nie znasz mnie.
Jestem Ella. Wróciłam wczoraj do domu i zaczęłam przeglądać
kanały w telewizji. Czy zdarzyło ci się oglądać wiadomości
wczoraj wieczorem? - zapytała. Jej twarz nadal wyglądała na
przestraszoną.
-Umm... nie, nie oglądałam.
Dlaczego pytasz, czy ja tam byłam? - zapytałam ją o siebie z
myślą, że kojarzy mnie. Być może gdzieś się pojawiłam kiedy
pokazywali mój sposób zarabiania pieniędzy.
-Tego właśnie nie wiem.
Twój chłopak prawdopodobnie jest oskarżony o udział w gwałcie.
Jego sąsiedzi kt...
-To nie mój chłopak –
przeszkodziłam jej w dokończeniu zdania.
-Dobrze, więc twój
przyjaciel jest oskarżony o udział w gwałcie. Jego sąsiedzi
którzy mieszkają obok słyszeli głośne krzyki. Prawie całą noc.
Wszystko dobiegało z jego domu, więc zadzwonili na policję, ale
przyjechali po jakieś godzinie kiedy nikogo nie było w domu –
dokończyła.
Szybko zorientowałam się,
że chodzi o mnie i Harry'ego. Najwyraźniej ktoś usłyszał moje
krzyki i krzyki Harry'ego. Nie chciałam wpakować go w kłopoty
wiedząc, że ma już nie jeden. Jego matka nie żyje a on nie daje
sobie rady. A to do mnie dociera.
-Oh tak. Więc, widzisz...
on jest... um, on jest trenerem boksu i wczoraj zaprosił do siebie
jakąś grupkę, żeby pokazać im kilka chwytów. To wszystko. Skąd
wiesz, że to był on? - chyba najlepsze kłamstwo które wymyśliłam,
ale bałam się, że... Ella może mnie rozgryźć.
-Policja prowadzi śledztwo
w tej sprawie i pytała sąsiadów, którzy dzwonili, o szczegóły.
Wygląd, ubranie. Rysownik namalował jego twarz i on... wyglądał
zupełnie jak twój kolega, przyjaciel, nie wiem. Chcę ci tylko
powiedzieć, że jeśli będzie jakiś problem to proszę cię, nie
wahaj się z dzwonieniem do mnie – Ella podała mi swój numer
telefonu napisany na małym skrawku papieru toaletowego. Była
zdenerwowane, całe jej ciało drżało.
Po kilku sekundach
usłyszałyśmy głośny huk kiedy pięść Harry'ego spotkała się
z drzwiami od łazienki w której znajdowałyśmy. Z czasem walił w
drewnianą powłokę kilka razy.
-Hannah! Cholera, Hannah!
Jesteś tam? - krzyczał zza drzwi.
-Ok, Ella, musisz się
schować – powiedziałam szeptem cała w panice
-Co? Gdzie mam iść? -
zapytała
Pomysł wpadł mi do głowy
kiedy rozejrzałam się w pośpiechu po łazience i ujrzałam kabiny
toaletowe. Pokazałam je Ellie a on weszła do jednej z nich. Harry
coraz mocniej uderzał w drzwi i krzyczał.
-Hannah!
Poprosiłam ją, żeby
stanęła na toalecie tak żeby nikt nie widział jej stóp. Mówiąc
nikt mam na myśli Harry'ego. Kto wie, gdzie popatrzy. Podeszłam
powoli do drzwi i otworzyłam je.
-Harry. Uspokój się. Żadna
dziewczyna nie może wejść do toalety sama, żeby jakiś chory
koleś nie walił pięściami w drzwi? Boże... - chciałam zamknąć
drzwi, ale Harry je zatrzymał. Przełknęłam ślinę bojąc się,
że znajdzie Ellie.
-Gdzie jest kelnerka? -
zapytał
-Oh, ja poszłam z nią, bo
chciała mi oddać paczkę moich tamponów, które zostawiłam tutaj
tydzień temu. To wszystko, a teraz chodźmy bo jedzenie pewnie już
jest – Harry zachichotał z niedowierzaniem.
Chwyciłam nadgarstek
Harry'ego i poprowadziłam go z powrotem do naszego stolika.
Popatrzyłam na prawą
stronę swojego ramienia by zobaczyć Ellie wychodzącą z łazienki.
Bezdźwięcznie wypowiedziała do mnie słowa „Proszę zadzwoń”.
Nie wiedziałam właściwie kim ona jest, ale moja wyobraźnia kazała
mi jej zaufać.
Kelnerką, którą nie była
Ella, przyniosła nam dopiero nasze jedzenie. Popatrzyłam na sałatkę
którą zamówiłam, a Harry właściwie zabierał się już za sobą.
Wzięłam do ręki widelec nadal przyglądając się sałatce.
-No dawaj kochanie. Jedz –
Harry uśmiechnął się do mnie
Włożyłam widelec do
sałatki i skosztowałam jej. Z powrotem odłożyłam sztuciec i
przełknęłam kęs.
-Jak mnie nazwałeś? -
zapytałam patrząc mu w oczy
-Oh. Hannah. Nazwałem cię
Hannah – uśmiechnął się nerwowo – A teraz jedz to odwiozę
cię do domu – dokończył wracając do jedzenia
Nie spieszyłam się jeśli
chodzi o dojechanie do domu. Moja mama tak czy siak była teraz na
mieście, więc musiałabym siedzieć w domu sama. Ale na fakt, że
Harry powiedział do mnie 'kochanie' moje ciało zadrżało. Czy on
zaczyna mnie lubić? Nie, na pewno nie. Próbowałam wyrzucić z
siebie te myśli biorąc kolejną porcję sałatki do buzi.
Kolejna kelnerka podeszła
do nas, żeby podać nasz rachunek. Harry odebrał go od kobiety i
wyciągnął swoją kartę kredytową, ale gdy przekazywał ją
kelnerce, powstrzymałam go.
-Harry, proszę. Mogę
zapłacić za siebie
-Nie, ja zapłacę
Nie chciałam się
sprzeciwiać, bo wystarczająco dobrze znałam jego złą część.
Nie lubi kiedy ktoś mówi do niego 'nie'. Po prostu wróciłam do
siebie rękę pozwalając mu płacić.
-Mogę chociaż dać
napiwek?
-Nie, Hannah – uśmiechnął
się
Ehh. Dobra nie będę tego
kwestionować.
~~~
Zaczęłam wiercić się
kiedy zobaczyłam jak Harry położył rękę na moim udzie.
Popatrzyłam na niego a na jego twarzy pojawił się uśmieszek.
Pochylił się do mnie aby mnie pocałować, ale ja odwróciłam
głowę w drugą stronę.
-Um, myślę, że powinnam
już wracać. Jest 2 w nocy – wróciłam wzrokiem na chłopaka,
który wpatrywał się we mnie uważnie.
-Oh, tak, masz rację –
odpowiedział po czym wstał i odszedł od stolika. Zrobiłam to co
on po czym doszliśmy do samochodu.
~~~
Droga do mojego domu
przebiegała cicho. Od czasu do czasu patrzyłam na Harry'ego, który
uśmiechał się sam do siebie, bez żadnego powodu. Choć właściwie
on na pewno miał jakiś powód, skoro jego mina przypominała
kobietę która chce mieć dzieci i podczas stosunku prezerwatywa
pęka. Właściwie nie wiem skąd to porównanie, ale naprawdę
chciało śmiać mi się z tego jakiego głupka robi z siebie Harry.
Po jakimś czasie
obserwowania drogi przez boczną szybę zorientowałam się, że
wcale nie prowadzi ona do mojego domu. Zatrzymaliśmy się przy
jakimś jeziorze. Jezioro? O 2 w nocy?
-Umm, Harry? Co robimy? -
zapytałam odblokowując moje pasu bezpieczeństwa gotowa do wyjścia
z samochodu.
-Zobaczysz – powiedział
uśmiechając się głupio
Nie wiedziałam nawet co mam
mu odpowiedzieć. Moje ciało po raz kolejny zadrżało. Nie
wiedziałam, co chce zrobić.
Harry wyciągnął kluczyki
ze stacyjki i rzucił je na miejsce pod przednią szybą, tuż za
kierownicą po czym otworzył drzwi od swojej strony i wysiadł z
auta ściągając spodnie ze swoich bioder. Zrzucił je na bok i to
samo zrobił ze swoją koszulką.
-Nie masz ochoty na wspólną
kąpiel, Hannah? - zapytał śmiejąc się
-Harry. Nie, nie mogę –
powiedziałam nieśmiało
-Oh. Pewnie, że możesz
Zobaczyłam jak podbiega
truchtem do moich drzwi, więc szybko je zatrzasnęłam i usiadłam
na stronę kierowcy. Kluczyki leżały w tym samym miejscu w którym
były położone. Chłopak zorientował się co chcę zrobić, więc
zaczął uderzać pięścią o szybę.
-Hannah. Otwórz. Te. Drzwi!
- dosłownie każde słowo wypowiadał krzycząc, z długą przerwą
po każdym wyrazie.
-Przepraszam Harry. Muszę
wracać do domu a jeśli ty nie chcesz mnie tam zawieść, ja sama
muszę to zrobić – wzięłam kluczyki i wsadziłam je do stacyjki.
-Hannah. Powiedziałem.
Otwórz te pierdolone drzwi! Teraz! - jego oczy stały się czarne.
Nie było tych zielonych tęczówek, które lubiłam oglądać. Źle
poczułam się robiąc to, ale nie miałam innego wyjścia. Bałam
się Harry'ego. Po tym jak Ella opowiedziała mi te historię, nie
chciałam więcej go widzieć. Nie chciałam być wplątana w jakąś
kryminalną scenkę.
Przekręciłam kluczyk w
stacyjce i ruszyłam autem. Musiałam włączyć wsteczny bieg, żeby
wycofać się z leśnej ścieżki. Harry stanął nagle po stronie
kierowcy uderzając w szybę. Jego twarz była czerwona ze złości.
-Cholera, Hannah! Zatrzymaj
ten pieprzony samochód – wysyczał przez zęby mocniej waląc w
okno. Bałam się takiego Harry'ego.
Nie mogłam patrzeć na niego w takim stanie, bo to mnie
przestraszało. Nacisnęłam na pedał gazu najmocniej jak
potrafiłam. Popatrzyłam we wsteczne lusterko w którym widać było
jak chłopak stoi w samych bokserkach na dziwnym odludziu po czym
zaczął za mną biec. Był prawie nagi. Miał na sobie jedynie
bokserki. Na zewnątrz było jakieś 15 stopni więc wiem, że dłużej
nie wytrzyma biegnąc.
Kilka
sekund później nie widziałam chłopaka we wstecznym lusterku i
zalałam się żalem. Cholera, jest tak zimno a on jest tylko w
bokserkach. Ale nie mogłam zrobić nic innego. Harry jest
niebezpieczny, to coś czego nienawidzę w chłopakach.
Znalazłam
się w jakimś parku. Wszędzie było ciemno. Zgubiłam się.
Zajebiście. Nie miałam pojęcia gdzie jestem.
Zatrzymałam
auto i zobaczyłam, że inny samochód zatrzymuje się zaraz przed
moim. Wystraszyłam się bo nie jest bezpieczne chodzenie i jeżdżenie
po parkach w nocy.
Do
szyby kierowcy podeszła kobieta. Ella.
Otworzyłam
drzwi i podeszłam do niej.
-Hannah?
Hannah, Boże, co tu robisz? - Ella płakała. Zupełnie nie wiem
dlaczego.
-Ella,
dzięki Bogu, że to ty. Harry zabrał mnie nad jakieś jezioro, żeby
się kąpać czy... nie wiem co chciał tam robić. Wszystko o czym
wtedy pomyślałam to nasza rozmowa. Wzięłam jego samochód i
odjechałam - wytłumaczyłam
-Jezus,
Hannah. Chodź, zabiorę cię do domu – zasugerowała.
Kiwnęłam
głową i podeszłam do jej auta a Harry'ego zostawiając w tym
'parku', jeśli tak to można nazwać.
Usiadłam
na miejsce pasażera i zapięłam pasy.
-Już?
- zapytała a ja ponownie kiwnęłam głową – To jedziemy
Nie
odezwałyśmy się w drodze do mojego domu. Ciszę przerwał dźwięk
mojego telefonu. Wyciągnęłam go, żeby przeczytać nową
wiadomość.
„Możesz
uciec Hannah. Ale nie myśl, że możesz się ukryć” -Harry
:)x
___________________________________________________________
23 lipca przyjeżdża do mnie moja kuzynka z Toronto więc chcę z nią spędzić dużo czasu. Od razu mówię, że od tego czasu NA PEWNO rozdziały nie będą pojawiać się codziennie.
Pierwsza ;DD Fajnyyy ;DD Czekam na kolejny ;DD
OdpowiedzUsuńrozumiem:)) ale jak byś mogła to dodaj jutro next prosze :D i pozdrawiam cie bardzo mocno świetnie tłumaczysz!:)
OdpowiedzUsuńO a tej nie wiedziałam że Harry taki jest :o !
OdpowiedzUsuńAle blog fajny, będę czytać.
Zapraszam do mnie: one-my-love.blogspot.com
Zajebiste <3
OdpowiedzUsuńTo jest świetne chce next!
OdpowiedzUsuńCudo. świetnie tłumaczysz. Już nie mogę doczekać się nexta.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne. Spodobało mi się to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńświetne, czekam na next ;***
OdpowiedzUsuńOooo mega *_* Dziękuję Ci za to co dla nas robisz ! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńA kuzynka mówi po Polsku ? :D + Zazdroszczę rodziny w USA :)
niewiele ale mówi
Usuńa toronto nie jest w usa tylko w canadzie ;)
Świetne! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny cudny boski zajebisty czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział *.*
OdpowiedzUsuńTrzy razy tak XD Po proszę nexta XD <3
OdpowiedzUsuńdasz dziś następny?????? prosze to jest wspaniałe!!:D
OdpowiedzUsuńZajebisty *.* Daj szybko nastepny ;**' Czekam /By Sara
OdpowiedzUsuńC U D O W N Y *.*
OdpowiedzUsuńSuper tłumaczysz ! ^^
OdpowiedzUsuńprosze daj szybko next:)
OdpowiedzUsuńcudowny ;** czekam na nexta
OdpowiedzUsuńps ;> rowniez mam rodzine w toronto ;DD
daj jeszcze dziś next prosze:)
OdpowiedzUsuńSuper, szybko dawaj nexta <3
OdpowiedzUsuńI przy okazji zapraszam do obejrzenia zwiastunu mojego fanfictiona którego dopiero zaczynam :*
http://www.youtube.com/watch?v=S2vDW0jghFo