piątek, 12 lipca 2013

Chapter 3

Harry's pov

Nie wiem czemu tak duże emocje wywołały u mnie te wspomnienia, że aż zacząłem płakać. Zdałem sobie właśnie sprawę, że zachowałem się jak ciota... i to jeszcze na oczach dziewczyny. Ale fakt, że nigdy nie będę mógł zobaczyć swojej matki wytwarza we mnie bezsilność.
Nagle odwaga urosła we mnie co spowodowało, że odepchnąłem od siebie Hannę uwalniając nas z uścisku. Nadal czułem jednak zapach jej perfum.
-Chodźmy – rzuciłem po chwili chcąc wysiąść z samochodu
-Harry, pro...
-Powiedziałem chodźmy – przerwałem jej wysiadając z auta
Kliknąłem przycisk zamykający automatyczne drzwi samochodowe. Słysząc małe piknięcie wiedziałem, że drzwi zamknęły się poprawnie.

Weszliśmy do restauracji. Jedynie co można było poczuć to aromat świeżego pieczywa i uwalniający się zapach mięsa. W moim żołądku zaburczało. Byłem nieźle głodny. Zupełnie tak jak Hannah.
-Dzień Dobry. Ile osób? - zapytała wesoła kelnerka podchodząc do nas tuż przy wejściu
-Tylko dwoje, proszę – uśmiechnąłem się do niej odpowiadając na zadane pytanie
-Dobrze. Proszę za mną – kobieta ruszyła w stronę zacisznego miejsca a my ruszyliśmy za nią. Hannah szła obok mnie.
Kobieta patrzyła na mnie i Hannę ze wzrokiem pełnym... współczucia? Jej policzki oblały się różem a oczy były przestraszone kiedy nasze spojrzenia się spotkały. Żadna niespodzianka. Razem z Hanną kontynuowaliśmy obserwowanie jej kroków aż doszliśmy do wskazanego stolika. Obok nie było nikogo. Tylko miejsce dla nas dwojga. Nareszcie. Może będę mógł prywatnie porozmawiać z Hanną.
Usiedliśmy na miejscach a kelnerka podała nam obydwóm menu.
-Umm.. c-co podać państwu do picia?- zapytała zdenerwowana
-Poproszę wodę – Hannah powiedziała krótko
-Ja też – odparłem
Popatrzyłem w menu i nie mogłem zatrzymać wzroku na literach w nim ponieważ popatrzyłem co robi kelnerka. Poklepała lekko ramię Hanny tak jakby dając jej coś do zrozumienia. Kobieta odeszła a Hannah podniosła głowę patrząc na mnie. Spuściłem wzrok z powrotem na menu.
Zamówiliśmy jedzenie i odłożyliśmy menu.
Po krótkim czasie Hannah po raz kolejny popatrzyła na mnie.
-Um, Harry? Za chwilkę wrócę, dobrze? - zapytała
-Mhm, pośpiesz się – odpowiedziałem nie mając pojęcia po co chce iść.

~~~

Hannah's pov

Wzięłam do ręki swoją torebkę i zaczęłam iść tam gdzie kelnerka. Wyglądała na przestraszoną i próbowała mi coś powiedzieć. Nie miałam pojęcia o co chodzi ale czułam tylko jak serce zaraz wypruje mi płuca. Coś nalegało na to, żebym stała się nerwowa.

Zatrzymała się przy łazience chwytając mnie za nadgarstek i zaciągnęła do środka zamykając drzwi zaraz jak weszłyśmy. Wzięła głęboki oddech by w końcu mi wszystko wyjaśnić.
-Hej, pewnie nie znasz mnie. Jestem Ella. Wróciłam wczoraj do domu i zaczęłam przeglądać kanały w telewizji. Czy zdarzyło ci się oglądać wiadomości wczoraj wieczorem? - zapytała. Jej twarz nadal wyglądała na przestraszoną.
-Umm... nie, nie oglądałam. Dlaczego pytasz, czy ja tam byłam? - zapytałam ją o siebie z myślą, że kojarzy mnie. Być może gdzieś się pojawiłam kiedy pokazywali mój sposób zarabiania pieniędzy.
-Tego właśnie nie wiem. Twój chłopak prawdopodobnie jest oskarżony o udział w gwałcie. Jego sąsiedzi kt...
-To nie mój chłopak – przeszkodziłam jej w dokończeniu zdania.
-Dobrze, więc twój przyjaciel jest oskarżony o udział w gwałcie. Jego sąsiedzi którzy mieszkają obok słyszeli głośne krzyki. Prawie całą noc. Wszystko dobiegało z jego domu, więc zadzwonili na policję, ale przyjechali po jakieś godzinie kiedy nikogo nie było w domu – dokończyła.
Szybko zorientowałam się, że chodzi o mnie i Harry'ego. Najwyraźniej ktoś usłyszał moje krzyki i krzyki Harry'ego. Nie chciałam wpakować go w kłopoty wiedząc, że ma już nie jeden. Jego matka nie żyje a on nie daje sobie rady. A to do mnie dociera.
-Oh tak. Więc, widzisz... on jest... um, on jest trenerem boksu i wczoraj zaprosił do siebie jakąś grupkę, żeby pokazać im kilka chwytów. To wszystko. Skąd wiesz, że to był on? - chyba najlepsze kłamstwo które wymyśliłam, ale bałam się, że... Ella może mnie rozgryźć.
-Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie i pytała sąsiadów, którzy dzwonili, o szczegóły. Wygląd, ubranie. Rysownik namalował jego twarz i on... wyglądał zupełnie jak twój kolega, przyjaciel, nie wiem. Chcę ci tylko powiedzieć, że jeśli będzie jakiś problem to proszę cię, nie wahaj się z dzwonieniem do mnie – Ella podała mi swój numer telefonu napisany na małym skrawku papieru toaletowego. Była zdenerwowane, całe jej ciało drżało.
Po kilku sekundach usłyszałyśmy głośny huk kiedy pięść Harry'ego spotkała się z drzwiami od łazienki w której znajdowałyśmy. Z czasem walił w drewnianą powłokę kilka razy.
-Hannah! Cholera, Hannah! Jesteś tam? - krzyczał zza drzwi.
-Ok, Ella, musisz się schować – powiedziałam szeptem cała w panice
-Co? Gdzie mam iść? - zapytała
Pomysł wpadł mi do głowy kiedy rozejrzałam się w pośpiechu po łazience i ujrzałam kabiny toaletowe. Pokazałam je Ellie a on weszła do jednej z nich. Harry coraz mocniej uderzał w drzwi i krzyczał.
-Hannah!
Poprosiłam ją, żeby stanęła na toalecie tak żeby nikt nie widział jej stóp. Mówiąc nikt mam na myśli Harry'ego. Kto wie, gdzie popatrzy. Podeszłam powoli do drzwi i otworzyłam je.
-Harry. Uspokój się. Żadna dziewczyna nie może wejść do toalety sama, żeby jakiś chory koleś nie walił pięściami w drzwi? Boże... - chciałam zamknąć drzwi, ale Harry je zatrzymał. Przełknęłam ślinę bojąc się, że znajdzie Ellie.
-Gdzie jest kelnerka? - zapytał
-Oh, ja poszłam z nią, bo chciała mi oddać paczkę moich tamponów, które zostawiłam tutaj tydzień temu. To wszystko, a teraz chodźmy bo jedzenie pewnie już jest – Harry zachichotał z niedowierzaniem.
Chwyciłam nadgarstek Harry'ego i poprowadziłam go z powrotem do naszego stolika.
Popatrzyłam na prawą stronę swojego ramienia by zobaczyć Ellie wychodzącą z łazienki. Bezdźwięcznie wypowiedziała do mnie słowa „Proszę zadzwoń”. Nie wiedziałam właściwie kim ona jest, ale moja wyobraźnia kazała mi jej zaufać.

Kelnerką, którą nie była Ella, przyniosła nam dopiero nasze jedzenie. Popatrzyłam na sałatkę którą zamówiłam, a Harry właściwie zabierał się już za sobą. Wzięłam do ręki widelec nadal przyglądając się sałatce.
-No dawaj kochanie. Jedz – Harry uśmiechnął się do mnie
Włożyłam widelec do sałatki i skosztowałam jej. Z powrotem odłożyłam sztuciec i przełknęłam kęs.
-Jak mnie nazwałeś? - zapytałam patrząc mu w oczy
-Oh. Hannah. Nazwałem cię Hannah – uśmiechnął się nerwowo – A teraz jedz to odwiozę cię do domu – dokończył wracając do jedzenia
Nie spieszyłam się jeśli chodzi o dojechanie do domu. Moja mama tak czy siak była teraz na mieście, więc musiałabym siedzieć w domu sama. Ale na fakt, że Harry powiedział do mnie 'kochanie' moje ciało zadrżało. Czy on zaczyna mnie lubić? Nie, na pewno nie. Próbowałam wyrzucić z siebie te myśli biorąc kolejną porcję sałatki do buzi.

Kolejna kelnerka podeszła do nas, żeby podać nasz rachunek. Harry odebrał go od kobiety i wyciągnął swoją kartę kredytową, ale gdy przekazywał ją kelnerce, powstrzymałam go.
-Harry, proszę. Mogę zapłacić za siebie
-Nie, ja zapłacę
Nie chciałam się sprzeciwiać, bo wystarczająco dobrze znałam jego złą część. Nie lubi kiedy ktoś mówi do niego 'nie'. Po prostu wróciłam do siebie rękę pozwalając mu płacić.
-Mogę chociaż dać napiwek?
-Nie, Hannah – uśmiechnął się
Ehh. Dobra nie będę tego kwestionować.

~~~

Zaczęłam wiercić się kiedy zobaczyłam jak Harry położył rękę na moim udzie. Popatrzyłam na niego a na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Pochylił się do mnie aby mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę w drugą stronę.
-Um, myślę, że powinnam już wracać. Jest 2 w nocy – wróciłam wzrokiem na chłopaka, który wpatrywał się we mnie uważnie.
-Oh, tak, masz rację – odpowiedział po czym wstał i odszedł od stolika. Zrobiłam to co on po czym doszliśmy do samochodu.

~~~

Droga do mojego domu przebiegała cicho. Od czasu do czasu patrzyłam na Harry'ego, który uśmiechał się sam do siebie, bez żadnego powodu. Choć właściwie on na pewno miał jakiś powód, skoro jego mina przypominała kobietę która chce mieć dzieci i podczas stosunku prezerwatywa pęka. Właściwie nie wiem skąd to porównanie, ale naprawdę chciało śmiać mi się z tego jakiego głupka robi z siebie Harry.
Po jakimś czasie obserwowania drogi przez boczną szybę zorientowałam się, że wcale nie prowadzi ona do mojego domu. Zatrzymaliśmy się przy jakimś jeziorze. Jezioro? O 2 w nocy?
-Umm, Harry? Co robimy? - zapytałam odblokowując moje pasu bezpieczeństwa gotowa do wyjścia z samochodu.
-Zobaczysz – powiedział uśmiechając się głupio
Nie wiedziałam nawet co mam mu odpowiedzieć. Moje ciało po raz kolejny zadrżało. Nie wiedziałam, co chce zrobić.
Harry wyciągnął kluczyki ze stacyjki i rzucił je na miejsce pod przednią szybą, tuż za kierownicą po czym otworzył drzwi od swojej strony i wysiadł z auta ściągając spodnie ze swoich bioder. Zrzucił je na bok i to samo zrobił ze swoją koszulką.
-Nie masz ochoty na wspólną kąpiel, Hannah? - zapytał śmiejąc się
-Harry. Nie, nie mogę – powiedziałam nieśmiało
-Oh. Pewnie, że możesz
Zobaczyłam jak podbiega truchtem do moich drzwi, więc szybko je zatrzasnęłam i usiadłam na stronę kierowcy. Kluczyki leżały w tym samym miejscu w którym były położone. Chłopak zorientował się co chcę zrobić, więc zaczął uderzać pięścią o szybę.
-Hannah. Otwórz. Te. Drzwi! - dosłownie każde słowo wypowiadał krzycząc, z długą przerwą po każdym wyrazie.
-Przepraszam Harry. Muszę wracać do domu a jeśli ty nie chcesz mnie tam zawieść, ja sama muszę to zrobić – wzięłam kluczyki i wsadziłam je do stacyjki.
-Hannah. Powiedziałem. Otwórz te pierdolone drzwi! Teraz! - jego oczy stały się czarne. Nie było tych zielonych tęczówek, które lubiłam oglądać. Źle poczułam się robiąc to, ale nie miałam innego wyjścia. Bałam się Harry'ego. Po tym jak Ella opowiedziała mi te historię, nie chciałam więcej go widzieć. Nie chciałam być wplątana w jakąś kryminalną scenkę.
Przekręciłam kluczyk w stacyjce i ruszyłam autem. Musiałam włączyć wsteczny bieg, żeby wycofać się z leśnej ścieżki. Harry stanął nagle po stronie kierowcy uderzając w szybę. Jego twarz była czerwona ze złości.
-Cholera, Hannah! Zatrzymaj ten pieprzony samochód – wysyczał przez zęby mocniej waląc w okno. Bałam się takiego Harry'ego. Nie mogłam patrzeć na niego w takim stanie, bo to mnie przestraszało. Nacisnęłam na pedał gazu najmocniej jak potrafiłam. Popatrzyłam we wsteczne lusterko w którym widać było jak chłopak stoi w samych bokserkach na dziwnym odludziu po czym zaczął za mną biec. Był prawie nagi. Miał na sobie jedynie bokserki. Na zewnątrz było jakieś 15 stopni więc wiem, że dłużej nie wytrzyma biegnąc.

Kilka sekund później nie widziałam chłopaka we wstecznym lusterku i zalałam się żalem. Cholera, jest tak zimno a on jest tylko w bokserkach. Ale nie mogłam zrobić nic innego. Harry jest niebezpieczny, to coś czego nienawidzę w chłopakach.

Znalazłam się w jakimś parku. Wszędzie było ciemno. Zgubiłam się. Zajebiście. Nie miałam pojęcia gdzie jestem.
Zatrzymałam auto i zobaczyłam, że inny samochód zatrzymuje się zaraz przed moim. Wystraszyłam się bo nie jest bezpieczne chodzenie i jeżdżenie po parkach w nocy.
Do szyby kierowcy podeszła kobieta. Ella.
Otworzyłam drzwi i podeszłam do niej.
-Hannah? Hannah, Boże, co tu robisz? - Ella płakała. Zupełnie nie wiem dlaczego.
-Ella, dzięki Bogu, że to ty. Harry zabrał mnie nad jakieś jezioro, żeby się kąpać czy... nie wiem co chciał tam robić. Wszystko o czym wtedy pomyślałam to nasza rozmowa. Wzięłam jego samochód i odjechałam - wytłumaczyłam
-Jezus, Hannah. Chodź, zabiorę cię do domu – zasugerowała.
Kiwnęłam głową i podeszłam do jej auta a Harry'ego zostawiając w tym 'parku', jeśli tak to można nazwać.
Usiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy.
-Już? - zapytała a ja ponownie kiwnęłam głową – To jedziemy
Nie odezwałyśmy się w drodze do mojego domu. Ciszę przerwał dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam go, żeby przeczytać nową wiadomość.
„Możesz uciec Hannah. Ale nie myśl, że możesz się ukryć” -Harry :)x

___________________________________________________________
23 lipca przyjeżdża do mnie moja kuzynka z Toronto więc chcę z nią spędzić dużo czasu. Od razu mówię, że od tego czasu NA PEWNO rozdziały nie będą pojawiać się codziennie.

22 komentarze:

  1. Pierwsza ;DD Fajnyyy ;DD Czekam na kolejny ;DD

    OdpowiedzUsuń
  2. rozumiem:)) ale jak byś mogła to dodaj jutro next prosze :D i pozdrawiam cie bardzo mocno świetnie tłumaczysz!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O a tej nie wiedziałam że Harry taki jest :o !
    Ale blog fajny, będę czytać.
    Zapraszam do mnie: one-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest świetne chce next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo. świetnie tłumaczysz. Już nie mogę doczekać się nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne. Spodobało mi się to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne, czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo mega *_* Dziękuję Ci za to co dla nas robisz ! ♥♥♥

    A kuzynka mówi po Polsku ? :D + Zazdroszczę rodziny w USA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niewiele ale mówi
      a toronto nie jest w usa tylko w canadzie ;)

      Usuń
  9. Świetny cudny boski zajebisty czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzy razy tak XD Po proszę nexta XD <3

    OdpowiedzUsuń
  12. dasz dziś następny?????? prosze to jest wspaniałe!!:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty *.* Daj szybko nastepny ;**' Czekam /By Sara

    OdpowiedzUsuń
  14. Super tłumaczysz ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. prosze daj szybko next:)

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowny ;** czekam na nexta

    ps ;> rowniez mam rodzine w toronto ;DD

    OdpowiedzUsuń
  17. daj jeszcze dziś next prosze:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super, szybko dawaj nexta <3
    I przy okazji zapraszam do obejrzenia zwiastunu mojego fanfictiona którego dopiero zaczynam :*
    http://www.youtube.com/watch?v=S2vDW0jghFo

    OdpowiedzUsuń