wtorek, 30 lipca 2013

Chapter 10

Hannah's pov

Harry trzymał ściśle moją dłoń kiedy szliśmy w stronę samochodu. Otworzył drzwi prowadzące do miejsca dla pasażera i... usiadł na nim po czym wyciągnął coś z małej półki.

-Um, Harry? Co ty robisz? - zapytałam nerwowo

-Załóż to – uśmiechnął się i podał mi chustkę.

-Ale po co?

-Mam dla ciebie niespodziankę, księżniczko. Załóż to na oczy – posłał mi uspakajający uśmiech

Wzięłam do ręki chustkę i niepewnie skierowałam ją w stronę oczów. Byłam zdenerwowana nie mając pewności o co chodzi Harry'emu. Chodzimy ze sobą, co znaczy, że powinnam mu ufać... tak?

-Kochanie – powiedział ostrożnie – Mam coś dla ciebie, nie masz się o co martwić. Ufasz mi, prawda?

-Ufam ci – odpowiedziałam krótko, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego

Umieściłam chustkę na oczach i odwróciłam się tyłem do Harry'ego, żeby ten zawiązał ją z tyłu. Chwycił obydwa końce materiału po czym ten całował powoli moją szyję zanim zawiązał chustkę. Ciche pomruki opuściły niezgrabnie moje wargi.

-Harry... nie teraz – wyszeptałam pomiędzy oddechami

-Skoro tak, to później – czułam jak się uśmiecha mimo tego, że nie widziałam jego twarzy.

Odwróciłam się w jego stronę i wyciągnęłam przed siebie dłoń. Chłopak chwycił ją jedną dłonią po czym wolną ręką objął moją talię prowadząc mnie do samochodu. Usiadłam na siedzeniu kiedy usłyszałam jak drzwi zamykają się. Zaraz potem Harry usiadł na miejscu kierowcy i odpalił samochód.
Ciekawiło mnie skąd Harry bierze pieniądze... na to wszystko. Kupił mi iPhone'a, bilety lotnicze, teraz zamierza kupić mi sukienkę. Miałam w sobie cichą nadzieję, że nie robi nic niestosownego o czym nie wiem.

Droga na miejsce była cicha. Od czasu do czasu wymieniliśmy ze sobą kilka słów, nic poza tym.

-Dobrze skarbie. Jesteśmy na miejscu – powiedział po kilkunastominutowej podróży

-Mogę już zdjąć chustkę? - zapytałam zaciekawiona gdzie w ogóle jesteśmy. Wiedziałam, że jedziemy na zakupy, ale to aż taka tajemnica?

-Jeszcze nie – odparł krótko. Usłyszałam jak Harry odpina swój pas i wychodzi z samochodu. Po chwili i moje drzwi się otworzyły. - Podaj mi rękę, pomogę ci wyjść

Wyciągnęłam rękę w swoją lewą stronę po czym poczułam dłoń chłopaka na niej. Pociągnął mnie w swoją stronę i przytrzymał mnie obejmując moją talię. Zamknął drzwi i dołączył drugą ręką do pierwszej.

-Ufasz mi? - wyszeptał do mojego ucha. Czy ufam? Już mnie o to pytał.

Kiwnęłam głową kiedy poczułam jak jego dłonie oddalają się po czym chłopak chwycił moją dłoń w swoją, splatając nasze palce. Szłam za nim trzymając się jak najbliżej jego ciała.

Myśli przewijały się przez moją głowę. Gdzie jesteśmy?
Dźwięk dzwonka, który zadzwonił kiedy stanęliśmy u progu jakiś drzwi lekko mnie wystraszył. Usłyszałam głos zadowolonej i ucieszonej kobiety.

-Witamy w Tiffany's – powiedziała z podwyższonym tonem głosu

Tifanny's? O kurwa! Harry zabrał mnie do jednego z najdroższych sklepów z odzieżą i biżuterią w UK! Szczęśliwe emocje zaczęły rosnąć w moim ciele. Kolejne pytanie w głowie? „czy on naprawdę chce kupić mi sukienkę, która jest jedną z najdroższych?” jestem święcie przekonana, że nie ma tutaj tanich rzeczy.

-Harry? - zapytałam pewna siebie chcąc wiedzieć co jest właśnie przede mną.

Nadal trzymaliśmy splecione dłonie kiedy ten przybliżył mnie do siebie i zdjął szybkim ruchem chustkę z mojej głowy. Stał przede mną z lekkim uśmiechem, jakby nie był pewny czy niespodzianka o której mówił mi się spodobała.

-Niespodzianka, skarbie

Odwrócił mnie tak, że stałam do niego tyłem a przede mną były setki sukienek i tylko sukienek. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Uśmiech sam formował się na moich ustach bez żadnej możliwości jego zmycia. Harry zawsze umiał znaleźć coś co mnie uszczęśliwi. Odwróciłam się szybko w stronę chłopaka i zarzuciłam swoje ramiona na jego szyję, całując go w usta kiedy poczułam jak ten odwzajemnia pocałunek. Wplotłam palce w jego włosy gdy pogłębił pocałunek.

-Harry naprawdę ci dziękuję – zaczęłam kiedy oderwałam się od pocałunku – To wspaniałe, że mnie tutaj zabrałeś, ale mogliśmy pojechać gdzieś indziej. Ten sklep jest naprawdę drogi – dokończyłam wyciszając się pod koniec

-Shhh... Jestem pozytywnie na to nastawiony. A teraz idź tam i wybierz coś fajnego. Coś... seksownego, proszę – uśmiechnął się składając na moich ustach pocałunek

-Hmmm, zobaczymy – odwzajemniłam uśmiech

Harry dał mi ostatni pocałunek i przytulił mnie na koniec zanim skierował się w stronę wyjścia ze sklepu. Kiedy oglądałam jak kieruje się do drzwi, żeby wyjść, zobaczyłam jak truchtem wraca w moją stronę. Huh, co znów?
Objął moją talię i przysunął usta do mojego ucha.

-Coś seksownego – wyszeptał kiedy poczułam jak lekko klepie mnie w tyłek. Podskoczyłam lekko, kiedy Harry się zaśmiał.

-Bardzo śmieszne – posłałam mu zdeterminowany uśmiech uderzając go w ramię

Odszedł ode mnie znów uśmiechając się pod nosem i znów skierował się w stronę drzwi nareszcie z nich wychodząc. Odwrócił się na końcu.

-Idę do sklepu obok, wybrać coś dla siebie. Masz swój telefon? - wykrzyczał pytająco

-Mam! Ale nie licz na to, że szybko skończę przymierzać sukienki. Daj mi kilka godzin – uśmiechnęłam się

-Nie ma sprawy. Będę więc za 2 godziny

-Dobrze. Dziękuję jeszcze raz

-Wszystko dla mojej dziewczynki

Zachichotałam kiedy Harry opuścił sklep. Odwróciłam się idąc w stronę tych wszystkich ciuchów i biżuterii, żeby znaleźć dla siebie odpowiedni odzież. Zawołałam jedną z pracowniczek sklepu, żeby pomogła mi wybrać tę odpowiednią.

~~~

Harry's pov

Pożegnałem się z Hanną ostatni raz i wyszedłem ze sklepu. Nie szedłem do sklepu obok, ale musiałem tak wytłumaczyć Hannie moją nieobecność. Nie chciałem mówić jej gdzie tak naprawdę idę. Musiałem spotkać się z moim ojcem. Musiał coś wiedzieć. Kłamanie z żywe oczy Hannie zabijało mnie od środka, ale robiłem to, żeby nie martwiła się o mnie, gdyby wiedziała, na pewno by tak było. Skłamałem również dlatego, żeby w pewnym sensie ją chronić. Powiedzenie jej prawdy zdecydowanie nie było na mojej liście. Zabiłaby mnie gdyby dowiedziała się o co chodzi. To właśnie rzecz przez którą nie chcę, żeby dowiedziała się o tym. Chciałem trzymać ją z daleka od tej sprawy, od mojego ojca. Jest starym chujem który chce jej coś zrobić.

Wszedłem do kafejki z lodami, gdzie byłem z nim umówiony. Stał obok stolika w kącie, czekając na mnie. Moje ciało zaczęło się napinać a mięśnie spinać z nerwów. Tylko patrzenie na niego obrzydzało mnie.
Kiedy byłem mały, nie widywałem często mojej mamy. Ona zawsze była na zewnątrz gdzie 'zarabiała pieniądze'. Kiedy umarła, mój ojciec był jedynym rodzicem który mnie wychował. Uczył mnie złych rzeczy, karał srogo kiedy nie chciałem słuchać. Nie miałem wyboru, musiałem robić to co mi kazał.

Podszedł do mnie z rękami włożonymi w kieszenie. Jego twarz dalej była posiniaczona po naszej ostatniej walce.

-Chciałeś mnie widzieć? - rzucił obojętnym tonem

-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałem bez owijania

-Ponieważ. Wiem, że nie masz kasy i chciałeś ją tylko przelecieć

-Przelecieć? Dla twojej wiadomości skończyłem z tym wszystkim. Skończyłem z traktowaniem dziewczyn jak szmaty. Nie robię tak z Hanną – moja cierpliwość powoli zmierzała ku końcowi, kiedy mój ojciec mówił, że chcę tylko wykorzystać Hannę. Nie było tak! Oboje o tym wiemy.

-No dawaj synu. Przecież oboje chcemy Hanny w ten sam sposób – zaśmiał się – Kiedy u niej byłem, czuła się wspaniale

Moje pięści się zacisnęły. Nie miałem zamiaru i nawet nie chciałem bić go w tym momencie i w tym miejscu, gdzie wszyscy wszystko widzą. Ostatnią rzeczą którą mogłem zrobić to popchanie go. Tak więc zrobiłem.

-Pierdol się. Naprawdę. Nie jesteś już moim ojcem. Nie chcę żebyś troszczył się o mnie i o moje życie, o które sam mogę zadbać. Nie chcę, żeby taki skurwysyn jak ty był moim ojcem, słyszysz? - nie krzyknąłem. Powiedziałem te słowa nieco głośniej niż chciałem, ale to wszystko pod wpływem presji i nerwów.

Odwróciłem się do niego plecami, kierując się w stronę wyjścia. Słyszałem jak mój ojciec śmieje się z tyłu. Jego śmiech pogarszał moje zdenerwowanie. Myślał, że to był żart? Nie mogłem dłużej kontrolować mojego gniewu. Zatrzymałem się w miejscu z nadzieją, że mój ojciec przestanie się śmiać, ale to jeszcze bardziej go rozśmieszyło. Odwróciłem się do niego i podszedłem do niego.

-Coś cię śmieszy? - wysyczałem przez zęby

-Syn nie może traktować tak swojego ojca, Harry – powiedział te słowa zanim uderzył mnie pięścią w twarz. Cholernie mocno.

Oddałem cios, który położył go na ziemię. Okładałem go pięściami co chwilę. Cios za ciosem. Za plecami słyszałem płacz dzieci i kobiety krzyczące „Przestańcie”, „Niech ktoś zadzwoni na policję”. Nie chciałem wciągać w to policję. Chciałem przestać go bić, ale nie kontrolowałem agresji. Nie obchodzili mnie ludzie wokół i policja. Zasłużył na to. Zrujnował mi życie. Każda blizna na moim ciele była spowodowana przez niego. Kiedyś musiałem się odegrać. Jak byłem młodszy, nie mogłem. Teraz jestem starszy, mam swoje zdanie, siłę i wolę.

Kontynuowałem bicie jego twarzy kiedy ten wspiął się na mnie. Usłyszałem policyjne syreny. Cholera.

~~~

Hannah's pov

-Czy ta sukienka wygląda dobrze? - zapytałam kobietę, która pomagała wybrać mi tę najlepiej leżącą na mnie sukienkę.

-Wyglądasz pięknie. Naprawdę pasuje do ciebie – uśmiechnęła się przyjaźnie

-Dziękuję. 4 poprzednie nie były najlepsze. Przepraszam – zaśmiałam się kiedy kobieta do mnie dołączyła.

-Nie ma sprawy. Ja wyrzuciłabym z tego sklepu połowę rzeczy. Czy ta będzie najlepsza?

-Um, ile kosztuje? - zapytałam. Właściwie nie byłam pewna jaką cenę usłyszę, na pewno nie małą, jeśli chodzi o ten sklep.

-489 dolarów

Moje oczy otworzyły się w lekkim szoku. Ceny tutaj były kosmiczne. Nie chciałam żeby Harry wydawał tak dużo pieniędzy na moje zachcianki.

Kiedy miałam odpowiadać kobiecie, kątem oka zauważyłam Harry'ego. Policja wyprowadzała go z galerii. Cała jego twarz była pokryta krwią. Obie ręce były z tyłu jego ciała, skrzyżowane a na nich widniały... kajdanki? Aresztują go? Co jest? Moje serce zamarzło z jednej chwili kiedy kilka kroków za Harrym, zobaczyłam jego ojca. Musieli się pobić.
Nie powiedziałam nic, tylko podbiegłam z powrotem do przebieralni, żeby założyć swoje ubrania.

-Naprawdę bardzo przepraszam. Coś mi wypadło – powiedziałam do pracowniczki po czym udałam się do wyjścia ze sklepu.

Dam sobie rękę uciąć, że kobieta pomyślała, że reaguję tak na cenę sukienki, ale nie wiedziała co tak naprawdę kryje się za moim wyjściem.

Kiedy wyszłam ze sklepu, truchtem podbiegłam w stronę Harry'ego, który kontynuował swoją drogę z policjantem do policyjnego samochodu. Zauważył mnie po czym patrzył na mnie z żalem. Jego twarz była okropna. Wszędzie krew i siniaki. Przyłożyłam dłoń do swoich ust z szoku. Spojrzałam na wyraz jego twarzy kiedy mnie zobaczył. To był przepraszający wyraz twarzy. Popatrzyłam na jego usta. Bez słowa poruszył nimi, aż te ułożyły się w „Przepraszam”. Policjant szarpnął jego ramieniem i wsadził go do samochodu. Byłam wkurzona. Jeszcze nigdy nie czułam się tak zdołowana.

-Jesteś nienormalny, jeśli myślisz, że będę odwiedzać cię za kratami – krzyknęłam w jego stronę zanim zamknęli za nim drzwi do radiowozu.

Wyciągnęłam swój telefon i szukałam na liście kontaktów osoby, która chyba jako jedyna mogła mnie teraz odwieść do domu. Ella.

Wybrałam jej numer i przystawiłam urządzenie do ucha, chodząc w kółko czekając aż dziewcyna odbierze telefon.

-Halo? - usłyszałam głos Ellie w słuchawce

-Ella. To ja Hannah. Możesz proszę przyjechać po mnie? Jestem koło Tiffany's – powiedziałam w pośpiechu

-Hannah, wybacz. Nie ma mnie teraz w mieście. Mogę za...

Wyłączyłam rozmowę zanim Ella mogła wytłumaczyć to co zaczęła. Nadal byłam nieźle wkurzona. Zresztą, kto by nie był? Mój chłopak właśnie pobij się ze swoim ojcem, jest cały we krwi i aresztowała go policja. Chodziłam w kółko tam i z powrotem nie wiedząc co mam robić. Nie poszłabym do domu na piechotę, to bardzo daleko. Samochód Harry'ego nadal stał na podjeździe, ale zabrał kluczyki, więc nie mam jak nawet do niego wsiąść. Cholera. Posterunek policji jest jakieś 10 minut drogi na piechotę stąd. Mogę tam pójść. Ale czy powinnam? Co miałabym mu powiedzieć? Z zamyśleń wyrwał mnie głos wołający moje imię.

-Hannah!

Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć swoim oczom. Podbiegał do mnie mój kolega, Angel. Nie widziałam się z nim od... kilku lat. Przestaliśmy rozmawiać ze sobą od kiedy mnie zdradził. Był moim pierwszym chłopakiem. Chodziliśmy ze sobą około tygodnia kiedy ten spieprzył. To było bardzo dawno temu, teraz jesteśmy w teraźniejszości. Podeszłam do niego i zamknęłam go w głębokim uścisku.

-Angel! Mój Boże! Jak tam u ciebie? - zapytałam odchylając się od niego.

-Wszystko u mnie dobrze. A co tobą? Czemu jesteś tutaj sama?

Cholera. Teraz mam powiedzieć mu co się stało?

-Więc... mój chłopak pobił się ze swoim ojcem kiedy ktoś zadzwonił na policję. Zabrali go na komisariat – spuściłam głowę w dół. Jakoś dziwnie było mi mówić o tym co się stało.

-Chłopak? - zapytał zaskoczony łapiąc mnie za ramię. Odsunęłam się od jego nachwytu.

-Tak, Angel. Mój chłopak. No dawaj. Skończ już z tym. Naprawdę za tobą tęskniłam, ale chcę się tylko z tobą przyjaźnić. Proszę?

-Pewnie. Mogę coś dla ciebie zrobić – zapytał uśmiechając się

-Zabrać mnie do domu? Mój chłopak był moją jazdą – odwzajemniłam uśmiech.

-Jasne, chodź


Podeszliśmy do samochodu Angel'a. Otworzył mi drzwi i pomógł wsiąść do środka. Usiadł na swoim miejscu i ruszyliśmy. Muszę przyznać, że nadal wygląda nieziemsko. Zupełnie tak jak kiedyś. Ale mam Harry'ego. Jego potrzebuję. Nikogo więcej. Wzięłam do ręki swój telefon i napisałam do niego. Tylko mieć pewność, że wszystko jest okej. Miałam właściwie cichą nadzieję, że nie zabrali mu telefonu.






Zero odpowiedzi. Zaczynałam się martwić. Wysłałam mu wiadomość o tej samej treści kilka razy. Nic. Popatrzyłam przez szybę. Staliśmy w korku. Cholera. Zorientowałam się, że jesteśmy obok komisariatu. Przez jedno z okien zobaczyłam Harry'ego rozmawiającego z policjantem. Byliśmy blisko. Co jeśli mnie zobaczy? Jeśli zobaczyłby mnie z Angelem, w jednym aucie, zaraz obok niego. Chyba by mnie zabił. To znaczy... nie mnie. Jego. Usiadłam na fotelu samochodu tak, że zniżyłam się do poziomu okna.

-Hannah? Co ty robisz? - zapytał Angel

-Oh, um – popatrzyłam na Angel'a i na okno w którym siedział Harry – Wyciągam telefon – skłamałam

-Oh, rozumiem. On jest jednym z tych „opiekuńczych chłopaków”, tak? - zaśmiał się – Kiedy zobaczy się z innym kolesiem, zastrzeli ciebie a potem jego, tak?

-To skomplikowane, Angel. Proszę, powiedz mi tylko kiedy przejedziemy obok tego pieprzonego komisariatu – powiedziałam zdenerwowanym głosem.

-Zaraz przejedziemy, spokojnie. Ale, Hannah. Nie pozwól chłopakowi tobą rządzić. Nie jesteś jego – chwycił moje ramię

Zobaczyłam, że przejechaliśmy już obok budynku więc normalnie usiadłam na siedzeniu. Zignorowałam jego zdanie. Angel zawsze troszczył się o mnie, czasem nawet przeginając. Chciałam tylko znaleźć się już w domu.

Kiedy dojechaliśmy na mój podjazd, otworzyłam od razu drzwi, kiedy Angel chwycił mój nadgarstek wciskając mi coś do ręki. Papierek.

-Zadzwoń. Proszę? - uśmiechnął się

Odwzajemniłam uśmiech. To nie jest złe, że ma się przyjaciela płci męskiej kiedy w tym czasie ma się chłopaka. Dla Harry'ego to oczywiście przeszkoda. W moim przypadku to nic złego.

-Pewnie – powiedziałam z uśmiechem – Dziękuję a jazdę

-Do usług – odparł puszczając mój nadgarstek pozwalając mi wyjść.

Weszłam do domu kiedy zobaczyłam jak Angel odjeżdża z mojego podjazdu. Nadal martwiłam się o Harry'ego. Wyglądał na wkurzonego kiedy rozmawiał z policjantem, gdy go widziałam. Mam nadzieję, że on mnie nie zauważył. Byłoby mi trochę przykro gdyby przez tą policję nie moglibyśmy jechać do Londynu. Jedziemy już jutro rano. Oby wszystko było w porządku.
Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Harry.

-Tak? - powiedziałam cicho do słuchawki

-Przepraszam cię za to zamieszanie. Mój ojciec zaczął, tak dla twojej wiadomości. Wiem, że jesteś zdenerwowana, ale wytłumaczysz mi proszę, kim był ten koleś razem z tobą z aucie? - wykrzyczał ostatnie zdanie. Aha. Więc ma zamiar na mnie krzyczeć? Chyba ja powinnam być na niego wkurzona.

-To powód dla którego dzwonisz? Żeby krzyczeć na mnie, bo jechałam samochodem z przyjacielem?

-Przyjaciel? - słyszałam jego śmiech i rozbawienie w głosie – Widziałem jak po przyjacielsku chwycił twoje ramię

-Do widzenia Harry. Nie mam na to czasu

-Rozłącz się i zobacz co się dzieje, Hannah. Nie zapominaj, że wiem gdzie mieszkasz

Zadrwiłam z zażenowania i rozłączyłam się Jest zazdrosny o jakąś popieprzone gówno? Muszę z nim porozmawiać. Przez telefon nie, bo to nie można nazwać rozmową. Angel to przyjaciel i tylko przyjaciel. Chodziliśmy ze sobą tydzień. Teraz gdyby ktoś zapytał mnie o to, nie nazwałabym to związkiem. Nawet nie kochałam go, tylko byłam w nim zauroczona kiedy poszedł do innej laski.

~~~

Około północy obudziło mnie pukanie we frontowe drzwi. Żadnego dzwonka, który był obok, samo pukanie. Zeszłam szybko z łóżka, założyłam na siebie szlafrok i poszłam na dół żeby zobaczyć kto do cholery jest na tyle pieprznięty, żeby nachodzić mnie o tej godzinie. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harry'ego? Co?

-Harry, co ty... - przerwał mi całując głęboko moje usta. Całował mnie mocno co lekko mnie przytłoczyło. Nie byłam pewna o co mu chodzi. W końcu odsunął się ode mnie i przystawił swoje usta do mojego ucha.

-Sprawię, że będziesz moja – wyszeptał



___________________________________________________________
Miałam dodać wczoraj, ale wieczorem (kiedy tłumaczyłam) była burza, więc wyłączyło mi prąd bez zapisywania tego co napisałam. Musiałam więc pisać połowę tego rozdziału jeszcze raz. Ogółem od 21:30 do rana nie było prądu przez tą *piiiik* burzę.
Sorry, przepraszam, iks de, hopie u like it x - Joanne
@WrongSizeShoe1D

piątek, 26 lipca 2013

Chapter 9

Byłam wściekła. Wściekła na to, że Ella zadzwoniła do mojej mamy i opowiedziała jej każdy szczegół, który jest pokazany w wiadomościach. Po jaką cholerę ona w ogóle do niej dzwoniła? A moja mama? Zabroniła Harry'emu przebywać ze mną? To śmieszne, bo mam 20 lat, sama potrafię zapanować nad swoim życiem.
Mama weszła do środka i próbowała położyć swoją dłoń na moim ramieniu, kiedy ją zignorowałam, odrzucając od mojego ciała. Moje emocje to związanie smutku i złości. Bardziej brałam pod uwagę złość. Jeśli ona naprawdę myśli, że przestanę widywać się z Harrym, to musi wiedzieć, że nie jest normalną osobą.

-Hannah. Musimy porozmawiać – rzuciła po chwili ciszy

Wszystko co zrobiłam w tym momencie, to bez żadnego słowa udałam się do kuchni i usiadłam przy stole. Chwilę później, moja mama zrobiła to samo, siadając na krześle po drugiej stronie stołu. Była zdenerwowana. Nie miała powodu na bycie zdenerwowaną. Nie wiedziała, jak naprawdę jest z Harrym. Wszystkie 'wiadomości' to stek bzdur.

-Ella zadzwoniła do mnie i powiedziała mi wszystko. Czy ty wiesz, że chodzisz po mieście z gwałcicielem? Hannah, on może ci coś zrobić. Nie masz pojęcia do czego może być zdolny. Co jeśli...

-Naprawdę mamo? - przerwałam jej - Myślisz, że naprawdę chodziłabym z Harrym gdybym mu nie ufała? To co powiedziała ci Ella to stek bzdur. Ty jesteś jedyną osobą, która go wzięła do naszego domu, nie zapominaj o tym. A. I następnym razem jak zamierzasz mu coś zarzucić, zapytaj mnie o to! – krzyknęłam do niej i patrzyłam na nią z zażenowaniem. Co innego miałam do niej powiedzieć? Żadne z jej słów nie jest prawdziwe a jeszcze karze mi w nie wierzyć?

-Hannah. Idź do swojego pokoju – rozkazała tracąc ze mną kontakt wzrokowy.

-No właśnie – prychnęłam sarkastycznie po czym wstałam od stołu.

Dotarłam do schodów po których szłam jak 3-letnia dziewczynka, stając obiema nogami na jednym stopniu. Czasem chcesz odgrywać 3-letnie dziecko kiedy sprawy się komplikują. Byłam zdenerwowana, ale to nie zapobiegło mojemu smutku. Nawet nie wiem kiedy, łzy spłynęły strumieniami po moich policzkach. Moja mama powiedziała, że nie dopuści do spotkania mojego i Harry'ego. Wierze, że tak bezie. Znam ją. Pocieszało mnie to, że Harry będzie chciał temu zapobiec. Może porozmawia z moją mamą i powie jej jak to jest z tymi wiadomościami które są na nagłówkach gazet. Cieszyłam się, że znalazłam kogoś takiego jak on. Był inny, niż wszyscy.

Podeszłam do szafki z ciuchami i wygrzebałam z niej krótkie spodenki i jakiś biały t-shirt. Założyłam je na siebie nie patrząc nawet co to jest. Ubrałam się i położyłam na łóżku. Włączyłam TV i zaczęłam oglądać 'Telly'. Zdecydowanie mój ulubiony serial. Każda scen powodowała, że śmiałam się jak kurczak w święta.

Chwilę później usłyszałam dźwięk telefonu. Wyświetlacz zabłysnął w mojej torebce. To dziwne. Przecież nie mam telefonu. Wzięłam do ręki swoją torebkę i wygrzebałam z niej czarnego iPhone'a. Dokładnie tego o którego chciałam poprosić moją mamę. Harry. Tylko on wiedział, że chciałam taki kupić.

Sunęłam palcem po zielonym ekranie, żeby znaleźć na nim wiadomość. Oczywiście od Harry'ego.



Moje serce zatrzymało się w niespodziance. Cieszyłam się z tego, że mogę jeszcze porozmawiać z Harrym. Nie wiem czy byłabym zdolna do zaśnięcia bez rozmowy z nim. Prawdopodobnie nie. Ale zastanawiało mnie jedno. Skąd wie co mm na sobie? Szpieguje mnie?







W tej samej sekundzie w której skończyłam odczytywać wiadomość od Harry'ego, wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Byłam podekscytowana. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Otworzyłam ostrożnie okno i zobaczyłam Harry'ego. Stał oparty o swój samochód ze skrzyżowanymi rękami w piersiach. Pomachałam do niego nieśmiało. Chłopak przyłożył dłoń do swoich ust i posłał mi całusa. Udałam, że go odwzajemniam przykładając opuszki swoich palców do moich ust. Uśmiechnął się szeroko po czym pomachał mi na pożegnanie, wchodząc do samochodu i odjeżdżając. Zamknęłam okno i znów podążyłam do swojego łóżka, kładąc się na nim. Wzięłam do ręki swój nowy telefon i położyłam na swoim brzuchu z nadzieją, że Harry do mnie napisze. Opuszkami palców jeździłam po tyle urządzenia. Coś jednak przykuło moją uwagę. Na tyle telefonu było coś napisane. Włączyłam swoją lampkę nocną i przybliżyłam do niej telefon. Moje oczy otworzyły się szerzej a łzy spłynęły po mojej twarzy. Na klapce było napisane małymi literami
„Forever and Always Hannah
xoxo Harry”

Kupił mi telefon i specjalnie dla mnie zrobił na nim napis. Nigdy wcześniej nie mogłabym się spodziewać, że Harry zrobi taki piękny gest ze względu na mnie.
Wyłączyłam lampkę i położyłam się z powrotem na łóżku nadal jeżdżąc palcem po napisie.
To co zrobił jeszcze bardziej nasiliło moje uczucia i zmieniło podejście oraz perspektywę, jeśli chodzi o jego osobę. Nie pamiętam już tej złej strony Harry'ego, której się bałam. Nareszcie znalazłam te inną stronę. Nareszcie... zmieniłam go. Moje myśli sięgały Harry'ego. Cały czas. Aż w końcu zasnęłam.

~~~

Obudził mnie zapach bekonu. Uwielbiałam bekon. Moja mama właściwie nie gotowała rodzinnych przysmaków odkąd mój tata od nas odszedł. Prawie codziennie zamawialiśmy jedzenie do domu, albo jedliśmy na mieście. Czy to był jej sposób na przeprosiny? Mogłaby tak właściwie zrobić coś więcej niż zrobienie śniadania. Leżąc, usłyszałam kroki zbliżające się do mojego pokoju. Popatrzyłam na drzwi, kiedy moja mama otworzyła je.

-Potrafisz pukać? - rzuciłam patrząc na mamę z lekkim zdenerwowaniem

-Dzień dobry Hannah – brzmiała bardzo... normalnie. Czyli ona nie jest zdenerwowana na mnie, może jednak zamierza coś powiedzieć jeśli chodzi o Harry'ego.

-Przepraszam... nie miałam tego powiedzieć. Dzień dobry – poprawiłam się

-Hannah, posłuchaj – usiadła na moim łóżku, zaraz obok mnie – Wiem, że jesteś na mnie wściekła, ale kiedy zobaczyłam wczoraj wieczorem Harry'ego przed twoim oknem, wiedziałam, że nie zostawi cię samej – wytłumaczyła

Co? Czyli ona nas widziała? Mnie, jego, nas?

-Ty... widziałaś go wczoraj? - zapytałam niepewna co usłyszę później

-Widziałam. I to dlatego do niego zadzwoniłam. Rozmawialiśmy ze sobą, co trwało jakbyśmy gadali godzinami. Wytłumaczył mi wszystko. Wszystko o czym mówili w wiadomościach. Nadal jestem, tym trochę wstrząśnięta. Chcę tylko, żebyś był bezpieczna, kochanie. Jesteś moją córką, to raczej normalne, że się o ciebie martwię, niezależnie od tego ile masz lat

Odwróciłam się w jej stronę i zamknęłam ją w głębokim uścisku. Muszę przyznać, że źle czułam się po tym jak krzyczałam na nią, ostatniego wieczoru. Gdzieś tam daleko w głębi wiedziałam, że ona sama ma serce i umysł jeśli chodzi o moje związki. Pewnie doskonale wie, że nie udaję szczęśliwej tylko nią jestem.

-Dziękuję mamo. I przepraszam cię za wczoraj. Nie chciałam na ciebie krzyczeć. Wiesz, że tego nie zrobię – odsunęłam się od niej kiedy otworzyłyśmy uścisk.

-Nie ma sprawy, skarbie. Chodź na dół, śniadanie już czeka. Harry na dole smaży bekon – uśmiechnęła się do mnie szeroko.

Czy ona właśnie powiedziała 'Harry'? W sumie, trochę dziwiło mnie, że moja mama robi śniadanie, ale to, że nie robi to ona a Harry dziwi mnie jeszcze bardziej. Wstałam szybko z łóżka i zbiegłam na dół. Łzy uformowały się w kącikach moich oczów. Byłam już zmęczona ciągłym płaczem, nawet jeśli chodzi o szczęście. Harry stał naprzeciwko kuchenki. Radio było włączone a w jego głośnikach rozbrzmiewała piosenka Janoskians. Boże! Nawet nie mówcie mi, że on też uwielbia ten zespół! Biały ręcznik spoczywał na prawym ramieniu Harry'ego kiedy ten lekko zawijał biodrami tańcząc w rytm muzyki. Zaśmiałam się kiedy patrzyłam jak zwinnie się porusza. Usłyszał mój śmiech i obrócił się w moją stronę.

-Harry! - krzyknęłam trochę głośniej niż planowałam po czym podbiegłam do chłopaka zaplątując swoje ręce wokół jego bioder.

-Dzień dobry, piękna – odpowiedział po czym pocałował czubek mojej głowy obejmując mnie jedną ręką

-Tęskniłam za tobą – dodałam kiedy odchyliłam się od niego

-Ja za tobą też, kochanie – uśmiechnął się do mnie po czym poczułam jak krępująco się ode mnie odsuwa. Popatrzyłam w górę na niego kiedy ten wskazał oczami na punkt za mną.

Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam moją mamę. Płakała. Jej łzy spływały płynnie po jej policzkach a oczy robiły się czerwone. Harry wyłączył radio i kontynuował smażenie bekonu. Podeszłam do mamy z troską biorąc do ręki jej dłoń ściskając ją.

-Mamo? Coś się stało? Dobrze się czujesz? - zapytałam

-Pewnie, że tak. Nie bądź niemądra. Po prostu jestem szczęśliwa, że nareszcie znalazłaś chłopaka z którym jesteś szczęśliwa – przytuliła mnie do siebie

-Oh, mamo

Mocniej chwyciłam ją i przytuliłam. Mogłam śmiało powiedzieć, że w życiu mojej mamy brakowało mojego ojca. Tęskniła za nim, ale nie zapomniała jak ją potraktował. Dwa związki? Dwa romanse? To było nie do zniesienia. Skrzywdził moją mamę w najgorszy możliwy sposób. Nienawidzę go za to. Nienawidzę widzieć mojej mamy kiedy płacze. Myślę, że to, że związałam się z Harrym, naprawdę ją uszczęśliwia.

-Jedzenie gotowe – Harry powiedział nieśmiało, pewnie co chwile patrząc jak moja mama urania następne łzy a ja ją przytulam uspakajając.

-Chodź Hannah, idziemy jeść – powiedziała po czym odchyliła się lekko od mojego ciała ciągnąc mnie za rękę do kuchennego stołu.

-Mamo, naprawdę dobrze się czujesz – zapytałam kiedy ujrzałam nowe łzy napływające do jej oczu.

-Wszystko ze mną dobrze – uśmiechnęła się

Podeszłam do Harry'ego, który odsunął dla mnie krzesło tuż obok siebie. Bekon i jajka. Uhh, moje ulubione. Wszyscy jedliśmy w ciszy kiedy Harry się odezwał.

-Przepraszam Ashley, mógłbym cię o coś spytać?

Moje oczy otworzyły się szeroko. Albo Harry zapyta o coś głupiego, albo o coś co ją wkurzy.

-Oczywiście Harry, pytaj o co chcesz – odpowiedziała z uśmiechem. Taką właśnie moją mamę lubię oglądać. Pogodną i uśmiechniętą.

-Rzuciło mi się ostatnio w oko ogłoszenie na temat balu maskowego w Londynie. Naprawdę bardzo ucieszyłbym się gdyby Hannah mogła pojechać na niego razem ze mną. Nie musiałabyś się o nic martwić. Po śniadaniu wziąłbym Hannę na małe zakupy, żeby mogła kupić dla siebie jakieś ubranie. Bilety są już kupione. Nigdy nie miałem z kim na niego pojechać. Czy mogłaby Hannah pojechać tam ze mną? - Harry zapytał.

Poczułam się trochę nerwowa bo nie wiedziałam czy moja mama zgodziłaby się. W sumie mam 20 lat, sama mogę zdecydować, ale moja mama jest typem kobiety która bardzo martwi się o swoje dzieci. Ja osobiście cieszę się na wspólny wyjazd z Harrym.

-Harry, naprawdę fajnie byłoby gdyby Hannah pojechała z tobą, ale Londyn jest naprawdę daleko stąd a ogółem nie będę jak miała skontaktować się z Hanną. Ella również powiedziała mi, że Hannah straciła swój telefon – wytłumaczyła po cym popatrzyła mi w oczy

-Proszę – Harry popatrzył jej w oczy kiedy chwycił jej dłoń w swoje dwie – Hannah ma telefon. To mały prezent który jej podarowałem. Już wpisałem w niego twój telefon. Jest gotowa – uśmiechnął się

-Jesteś zbyt dobry dla mojej córki – zaśmiała się – Naprawdę nie musiałeś. Ja mogłam kupić jej telefon. Już zauważyłam jak troszczysz się o Hannę, więc się zgadzam. Hannah może jechać z tobą

Zdziwiłam się kiedy się zgodziła. Naprawdę byłam w szoku. Ale to tylko powiększyło moje wewnętrzne emocje.

-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - wykrzyknęłam szczęśliwa po czym wstałam z krzesła i podeszłam do mojej mamy, przytulając ją. Kiedy otworzyłam uścisk, podeszłam do Harry'ego i dałam mu krótkiego buziaka w usta – I tobie też dziękuję – uśmiechnęłam się do niego i z powrotem usiadłam na miejscu.

-Dziękuję Ashley, to dużo dla mnie znaczy – podziękował puszczając jej dłonie

-Nie ma problemu. Ale mam jedno pytanie. Jak się tam dostaniecie? Mam kupić dla was bilety lotnicze? - zapytała

-Wszystko jest załatwione. Naprawdę nie musisz się o nic martwić – odparł z uśmiechem

Wszystko załatwione? Więc wiedział, że moja mama się zgodzi. A co jeśli ja nie chciałabym z nim jechać? Wszystkie plany byłyby pogrzebane, ale pewnie Harry zna mnie na tyle, że wiedział o mojej decyzji od samego początku.

-Dobrze. Więc, muszę się z wami pożegnać bo za chwilę zaczynam pracę. Bawcie się dobrze – moja mama zakomunikowała po czym podeszła do drzwi frontowych i otworzyła je – A! I Hannah! Nie kupuj nic wyzywającego – ostrzegła mnie

-Nie martw się, mamuś. Znajdę coś co będzie do mnie pasować. Do widzenia, kocham cię – odparłam do niej kiedy ta zniknęła zamykając za sobą drzwi.

-Kocham cię też! - usłyszałam jej głos zza drzwi

-Poczekaj minutkę, lecę się przebrać – powiedziałam do Harry'ego dając mu małego buziaka w policzek

-Dobrze – odparł krótko kiedy byłam już w drodze na górę.

Włożyłam na siebie luźną koszulkę i obcisłe dżinsy. Nałożyłam lekki make-up i wsadziłam swój telefon do tylnej kieszeni, biorąc po drodze torebkę i schodząc na dół.

-Jesteś gotowa, kochanie? - zapytał Harry z uśmiechem kiedy byłam już na dole.

-Chodźmy – zachichotałam kiedy chłopak chwycił mnie za rękę wychodząc z mieszkania.

Zamknęłam za sobą drzwi od mojego domu po czym wsiedliśmy obydwoje do samochodu Harry'ego. Znalezienie jakiejś ładnej sukienki było pierwszą rzeczą na mojej liście.

___________________________________________________________
Taka mała zapowiedź... w kolejnym rozdziale pojawi się po raz kolejny ojciec Harry'ego. 
Co sie stanie... dowiecie sie w 10 :) - @WrongSizeShoe1D
AHA! JESZCZE JEDNA BARDZO WAŻNA SPRAWA! BARDZO 'MIŁA' DZIEWCZYNA CZYTA KAŻDY JEDEN ROZDZIAŁ TEGO OTÓŻ BLOGA KTÓREGO TŁUMACZE. ELO! PEWNIE TO CZYTASZ! JEŚLI MASZ ZAMIAR TO SKOPIOWAĆ I WSTAWIĆ NA SWOJEGO BLOGA (KLIK) TO LEPIEJ PIERDOLNIJ SIE KURWA KAPCIEM W RYJ! NIE PO TO JA TO TŁUMACZE, EBY KTOŚ SOBIE TO KOPIOWAŁ I WSTAWIAŁ DO SIEBIE! NIE OZNACZYŁAŚ MNIE NAWET, A NAWET JEŚLI, TO WIESZ, ZE NIE MASZ PRAWA TAK ROBIC? WIESZ CO TO PRAWA AUTORSKIE? MOGE CI JE PRZEDSTAWIĆ!
PO CO DWA BLOGI Z TAKĄ SAMĄ TREŚCIĄ? DZIEWCZYNO! OGARNIJ SIĘ I USUŃ TO SWOJE GÓWNO!
POZDRAWIAM, JOANNE X

  Prosze o komentarze, naprawde! +50? x




wtorek, 23 lipca 2013

Chapter 8

Hannah's pov

Harry położył mnie ostrożnie na swoim łóżku. Wdrapał się na nie leżąc nade mną opierając się na łokciach. Całował mnie z pasją i namiętnością. Jego ręce błądziły po całym moim ciele. Wydaje mi się, że sposób w jaki całowałam go pod prysznicem musiał go nakręcić. Nie chciałam i nie myślałam o tym, że chce zrobić coś więcej niż pocałunek.

-Czekaj, czekaj. Harry – wyszeptałam ledwo biorąc oddech

-Nie martw się, kochana. Nie chcę nic zrobić. Chcę ci tylko podziękować za to, że zgodziłaś się być moją dziewczyną. Nie wiem co zrobiłbym gdybyś powiedziała nie, Hannah

Uśmiechnęłam się nieco kiedy ten całował moją szyję. Lubiłam sposób jaki Harry był dla mnie. Delikatny i łagodny. Nie widziałam jego złej strony od dłuższego czasu i nie zamierzałam zobaczyć.
Mogłabym rozmawiać z Harrym zawsze, ale nie w tym momencie. Jestem zmęczona a jutro jestem umówiona do nowej pracy.

-Harry, nie dziękuj mi. Jestem zadowolona z tego, że się zgodziłam – uśmiechnęłam się do niego – ale teraz muszę iść do łóżka. Zaczynam jutro pracę więc muszę się wyspać. Mogę cię poprosić o odwiezienie mnie do domu? Pamiętaj, nie mam samochodu – powiedziałam kiedy Harry zsunął się znad mojego ciała, kładą się obok, opierając na łokciu tak, żeby mógł na mnie popatrzyć.

-Oczywiście, że pamiętam. Pewnie, że cię podwiozę. Może jutro podjedziemy do galerii, żebym mógł kupić ci nowy telefon? Nie zdążyłem uratować go z twojego samochodu.

-Oh. Nie. Poproszę mamę, żeby za niego zapłaciła. Ty nie musisz. Zawdzięczam ci wszystko co dla mnie zrobiłeś. Dziękuję Ci – posłałam mu miły uśmiech, który ten odwzajemnił

-Wiem, że nie muszę – przybliżył usta do mojego ucha, muskając delikatnie jego płatek. - Ale chcę – wyszeptał po czym pocałował mój policzek.

Wszystko co mogłam zrobić, to pocałować go. Całować w kółko i w kółko.

-Hej, Harry. Nie miałeś czasami gdzieś wyjść? - zapytałam go odrywając nasze usta.

-O, tak. Miałem. Dziękuję za przypomnienie – uśmiechnął się – Poczekasz tutaj sama? To znaczy... i tak nie masz wyboru – zchichotał.

-Harry... - zaczęłam niepewnie

-Nie martw się kochanie. Będę za sekundę. Muszę coś załatwić zaraz za moim apartamentem. Ale muszę się streszczać, mój telefon dzwonił jak szalony – posłał mi szeroki uśmiech przepełniony prośbą o zrozumienie.

-Oh, dobrze – odwzajemniłam uśmiech.

Harry zszedł z łóżka aby się ubrać. Mój wzrok przeszedł na pobliską ścianę, kiedy zorientowałam się, że chłopak nadal jest nagi. Zupełnie tak jak ja. Nie dał mi nawet wyboru, żeby się ubrać. Chwilę później wziął do ręki telefon i dziwnie wyglądającą torbę. Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.

-Pa, kochanie. Wrócę za chwilkę. Możesz iść spać

-Pa – rzuciłam prawie szeptem.

Harry wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Przykryłam się kołdrą i przytuliłam do poduszki zaraz potem zasypiając.

Harry's pov

Zamknąłem frontowe drzwi do mojego mieszkania. Ruszyłem w stronę samochodu przy którym stał wysoki mężczyzna, na którego widok nie czułem się najlepiej. Moja twarz zmieniła wygląd z obrzydzeniem.

-Trochę długo czekałem – powiedział z zażenowaniem

-Już jestem. Pospiesz się bo mam coś do załatwienia. Czego chcesz? - zapytałem z pośpiechem, żeby jak najszybciej wrócić do Hanny.

-Co cię tak pospiesza? Sport? Czy może musisz wrócić do apartamentu, żeby kontynuować używanie kolejnych lasek dla twojej pracy? - uśmiechnął się cwaniacko

-Zamknij mordę! Nie używam Hanny! Ona jest czymś więcej! - krzyknąłem w jego twarz podchodząc do niego bliżej

-Oh, więc ma imię? Nie wiedziałem, że nadajesz imiona swoim szmatom

-Nie nazywaj jej tak. Pospiesz się i mów co chcesz – rzuciłem szybko stopniując powoli ton swojego głosu.

-Dobra, dobra. Daj mi torbę i znikam

Podałem mu torbę, którą wziąłem wcześniej z mieszkania. Miałem nadzieje, że raz na zawsze przestanie zatruwać mi życie. Zdecydowanie był moim ostatnim nerwem. Obwiniał mnie o używanie Hanny? Nie jestem taki jaki byłem kiedyś. Hannah jest inna. Zmieniła mnie. Bardzo. Była dziewczyną, która była ważna w moim życiu. Którą potrzebowałem. Byłem trochę zdenerwowany tym, że on może powiedzieć jej mój 'mały' sekret. Ale nie używam już dziewczyn. Nie biorę je na jedną noc i zostawiam.
Wziął do ręki torbę i umieścił ją w swoim aucie.

-Teraz spadaj – ostrzegłem odwracając się do niego plecami mając zamiar opuścić jego towarzystwo.

-Hm, nie wydaje mi się – usłyszałem jego słowa po czym odwróciłem się i zostałem zaskoczony jego ruchem. Dostałem od niego z pięści w twarz na tyle mocno, że nie ustałem na nogach i upadłem. Zakręciło mi się w głowie po czym usłyszałem jego kroki zmierzające do mojego mieszkania. Cholera. Hannah.

Hannah's pov

Obudziłam się przed godziną 12. Trochę martwiłam się o to, że Harry jeszcze nie wrócił. Minęło dosłownie 10 minut. To nie jest nie wiadomo jak długo, ale powiedział, że wróci szybko. Zeskoczyłam z łóżka kiedy usłyszałam pukanie do frontowych drzwi. Podbiegłam do łazienki i założyłam na siebie swoje majtki, które na szczęście były suche i koszulkę która jeszcze była wilgotna.
Wyszłam z pomieszczenia podchodząc na drzwi z ekscytacją, że Harry stoi po ich drugiej stronie, ale zaskoczyła mnie zaistniała sytuacja. Przede mną stał wysoki mężczyzna, na pewno przed czterdziestką.

-Dobry wieczór. Mogę w czymś pomóc? - zapytałam niepewnie.

-Oh, pewnie, że możesz – mężczyzna wyszeptał po czym popchnął mnie z drzwi co spowodowało, że uderzyłam tyłkiem o podłogę. Mocno.
O co mu chodzi? Nawet go nie znam. A może on mnie zna?
Zaczął iść w moim kierunku, kucając nade mną i pochylając się w dół do mojej twarzy.

-Witaj, Hannah. Harry wszystko mi o tobie opowiedział. 200 dolarów za jeden numerek? Ten będzie darmowy, kochanie. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem zniecierpliwiony. Tak bardzo chcę wsadzić moje palce w twoje rozgrzane ciało – uśmiechnął się cwaniacko

-Nie, proszę, ja... - przerwał mi uderzając mnie w twarz. Łzy od razu spłynęły po moim policzku-- Harry! - krzyknęłam kiedy ten znów uderzył mnie.

-Zamknij się ty mała dziwko – wykrzyczał do mnie kiedy poczułam jak mój policzek pulsuje.

Nie mogłam się ruszyć. Chwycił moje nadgarstki tak, żebym nie miała przestrzeni do poruszenia się. Moja wizja zamazała się z powodu nadmiaru łez. Widziałam tylko jego posturę przede mną, dosłownie nade mną. Poczułam jak jego dłonie podnoszą w górę moją koszulkę. Jego palce błądziły po moim ciele dochodząc do krocza. Rozszerzył moje nogi i wsadził dłoń w moje majtki. Po chwili wyciągnął ją i zaczął odpinać swoje spodnie. Miałam chwilę, żeby coś zrobić, ale nie zrobiłam nic. Dlaczego? Leżałam w miejscu z rozmazaną wizją. Gdzie jest Harry? Co on mu zrobił?
Mężczyzna podciągnął moją koszulkę aż do piersi po czym zdjął moje majtki, które zatrzymały się w kolanach.

-Harry... - szeptałam cicho nadal płacząc

-Kochanie nie płacz. Pokochasz to. Obiecuję. Sprawię, że będziesz krzyczała z rozkoszy. To tylko trochę zaboli... może bardzo – uśmiechnął się cwaniacko

Kiedy zdjął swoje bokserki i zaczynał zakładać prezerwatywę na swoją nabrzmiałą erekcję, poczułam, że więcej nie trzyma moich nadgarstków. Moja wizja nadal była rozmazana. Wiem kto to był. Harry. Wszystko co mogłam usłyszeć to dźwięk łamanych kości i stękanie. Otarłam oczy i wciągnęłam z powrotem swoją bieliznę. Wstałam i opuściłam w dół koszulę. Musiałam przerwać Harry'emu który bezlitośnie krzywdził tego mężczyznę. Zabije go jeśli się nie powstrzyma.
Podeszłam do nich i próbowałam odepchnąć Harry'ego od niego, ale ten był silniejszy. Krew była rozlana po podłodze i widniała również na knykciach chłopaka oraz twarzy nieznajomego.

-Harry! Przestań! Zabijesz go! - krzyczałam

-Hannah, odsuń się! - odparł nawet na mnie nie patrząc tylko dalej uderzając pięściami mężczyznę.

-Nie! Harry! Przestań!

Odepchnęłam Harry'ego po raz kolejny co tym razem mi się udało. Kiedy stanął obok patrząc się na mnie, objęłam ramionami jego pas, przytulając się do niego. Chciałam, żeby zapomniał o tym co się właśnie stało. Mężczyzna nie powiedział ani słowa, kiedy zapiął swoje spodnie i wziął swoją kurtkę z ziemi, następnie wychodząc.

-Jeszcze wrócę... synu – to były jego ostatnie słowa, kiedy zatrzasnął za sobą drzwi

Wzięłam głęboki oddech i odetchnęłam kiedy usłyszałam huk zamykających się drzwi. Odsunęłam się lekko od Harry'ego, żeby popatrzeć mu w oczy.

-Harry... kto to był? To twój oj...

-Co ci zrobił? - przerwał mi wplatając palce w moje włosy i patrząc mi głęboko w oczy jakby chciał coś z nich wyczytać.

-Nic. To znaczy... próbował mnie zgwałcić. I wtedy ty przyszedłeś... - spuściłam głowę w dół

-I co?

-I... dotykał mnie w miejsca w które nie lubię być dotykana – łzy ponownie zaczęły spływać po moich policzkach a ton głosu się zmienił.

-Chodź tu, kochanie – Harry chwycił mnie znów w ramiona. W te ramiona, które były dla mnie bezpieczne. W te, w których chciałam stać wiecznie. Wiedziałam, że nie chciał, żeby coś takiego miało miejsce. Jego usta spoczywały na moim ramieniu, a jedna z rąk była wplątana w moje włosy.
Usłyszałam ciche łkanie. Czy on płacze?

-Kochanie, przepraszam cię. To nigdy więcej się nie wydarzy. Obiecuję ci – wymamrotał w moje włosy.

-Nie przepraszaj, to nie była twoja wina. To nie ty próbowałeś mnie zgwałcić tylko ten frajer którego musisz nazywać swoim ojcem – słowa wyszły z moich ust po czym szybko ich pożałowałam. To mogła zranić jego uczucia a tego nie przemyślałam – J..ja przepraszam. Nie chciałam tego powiedzieć

-Nie, w porządku. Ja nazywam go gorzej – zachichotał

Harry i ja wróciliśmy z powrotem do jego pokoju. Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą, kiedy Harry poszedł do łazienki przemyć ręce, zmywając krew.
Po kilku minutach wrócił do pokoju kładąc się obok mnie. Objął ramieniem mój pas i wtulił bliżej siebie. Chwilę później zasnęłam, tak jak Harry.

~~~

Obudziły mnie rano małe pocałunki Harry'ego w dolną wargę moich ust. Uśmiechnęłam się kiedy jeszcze nie podniosłam powiek. W końcu otworzyłam oczy i zobaczyłam jego zielone tęczówki patrzące na mnie. Na jego twarzy narysowany był szeroki uśmiech.

-Dzień dobry piękna

-Hej – rzuciłam uśmiechając się

-Dobrze byłoby gdybyś już wstała jeśli nie chcesz spóźnić się do pracy

Praca. Cholera. Zupełnie o niej zapomniałam. Odwróciłam od razu głowę na zegar leżący obok nas. Zostało mi 10 minut. Zeszłam szybko z łóżka i założyłam ubrania, które zostawiłam tutaj wczoraj. Truchtem pobiegłam do kuchni i na szybko zrobiłam tosty. Zjadłam je po czym wrzuciłam do tostera kolejne dwa dla Harry'ego.
Otworzyłam drzwi do pokoju w którym leżał i podałam mu śniadanie.

-Ja lecę, Harry. Zobaczymy się później. Proszę, nie zapomnij mnie odebrać. Pamiętasz chyba, że nie mam auta? - uśmiechnęłam się stojąc we framudze drzwi.

-Dobrze. Przyjadę. Miłego dnia – posłał mi szeroki uśmiech, siadając na łóżku jedząc tosta

Spacerowanie nie było moim ulubionym sportem, ale to było dzisiaj konieczne. Od wczorajszego incydentu moje nogi nadal bolały ale próbowałam to zignorować idąc szybciej.

Po dosłownie 3 minutach byłam na miejscu. Jamba Juice. Nie byłam wielką fanką koktajli. Praca tutaj z pewnością przyprawi mnie o chorobę, jeśli chodzi o zapach owoców.
Kiedy otworzyłam drzwi do kawiarni zauważyłam stojącą za ladą Ellie. Krzyknęłam jej imię zanim ta zorientowała się, że ktoś wszedł do środka. Podbiegła do mnie i zamknęła w uścisku.

-Ella? Od kiedy masz tutaj pracę? Myślałam, że pracujesz w Olive Garden – uśmiechnęłam się wychodząc z jej uścisku.

-Wiesz... rzuciłam tamtą pracę. Chciałam jakąś dobrą pracę, która jest bliżej twojego domu. Zbyt dziwne, prawda? - zaśmiała się – Chcę mieć pewność, że wszystko jest okej. Mam na myśli Harry'ego. Gdyby znów kręcił się ob...

-Ja i Harry jesteśmy razem. Dziewczyna i chłopak – przerwałam jej

-Hannah... - rzuciła troskliwie

-Nie martw się. Zmienił się. On się zmienił i ja się zmieniłam. Nie jest taki jak wcześniej. Naprawdę go lubię. Możesz dać mu szansę?

-Dla ciebie? Nie ma sprawy. Chcę mieć tylko pewność, że jesteś bezpieczna

-Z nim? Jak najbardziej – uśmiechnęłam się do niej.

Czuła się nerwowo, widziałam to w jej oczach, ale chciałam dać jej pewność, że nie ma się o co martwić. Myślę, że mój uśmiech był dla niej potwierdzeniem.

~~~

-Do zobaczenia, Ella! - rzuciłam idąc w stronę drzwi.

Spojrzałam na niebo od razu po wyjściu. Zaczynało padać. Cholera. Zauważyłam samochód Harry'ego po drugiej stronie ulicy. Wyciągnęłam rękę machając do niego, żeby widział gdzie jestem. Kiedy zauważył, podjechał do mnie samochodem i wysiadł z niego z parasolką podchodząc do mnie. Cóż za dżentelmen.

-Witaj księżniczko. Jak tam pierwszy dzień w pracy? - zapytał z uśmiechem całując mnie w policzek. Chwycił moją dłoń po czym razem ruszyliśmy w stronę samochodu.

-Bardzo dobrze. Ella tam pracuje, więc nie jestem sama

Poczułam jak jego ręka się zacieśnia. Coraz bardziej i bardziej. W końcu zaczęło mi to sprawiać ból. Coś mi mówiło, że Harry nie przepada za Ellie, ale nie wiem jaki jest powód.

-Um, Harry, to boli – powiedziałam, krzywiąc się

-Oh, przepraszam, kochanie. - puścił moją rękę po czym podniósł moją rękę do swoich ust całując ją. - Chodź, zabiorę cię do domu. Twoja mama pewnie się martwi

-Dobrze

~~~

Droga do mojego domu była naprawdę cicha. Żadne z nas się nie odezwało. Domyślałam się, że coś jest na rzeczy. Harry wyglądał na zdenerwowanego.

-Harry? Wszystko w porządku? - zapytałam niepewnie

-Boli mnie głowa, to wszystko. Hannah, zawiozę cię do domu i wrócę do siebie. Potrzebuję się przespać, dobrze?

-Tak, pewnie. Możesz tylko zadzwonić na mój domowy telefon, że jesteś w domu? Tak tylko dla pewności

-Oczywiście

Dojechaliśmy do mojego domu. Moja mama stała na zewnątrz, nie wiedziałam z jakiego powodu. Patrząc na wyraz jej twarzy nie wyglądała na zadowoloną. Harry zaparkował auto przed moim domem po czym otworzył okno, żeby wytłumaczyć mojej mamie gdzie byłam. Ale zanim zdążył coś powiedzieć, ona się odezwała.

-Harry. Lepiej będzie jeśli wrócisz. Hannah. Wchodź do środka. Teraz – wyglądała na wkurzoną

-Czekaj, mamo, ja...

-Powiedziałam teraz! - krzyknęła przerywając mi. Wyszłam z samochodu udając się w stronę drzwi nie żegnając się nawet z Harrym. Weszłam do środka nie zamykając drzwi. Została szpara dzięki której mogłam usłyszeć rozmowę Harry'ego i mojej mamy.

-Przepraszam Ashley. Nie miałem w planach zatrzymywać Hanny na tak długo. Obiecuję, że to się nie powtórzy – Harry wytłumaczył

-Oh, oczywiście, że to się nie powtórzy bo ty nie będziesz już kręcił się obok mojej córki. Jej koleżanka, Ella, zadzwoniła do mnie i powiedziała o wszystkim. Widziałeś wiadomości, Harry? Nagłówki gazet? Myślę, że powinieneś zajrzeć w te strony

-Wiem, że to nie wygląda dobrze, ale jeśli dasz mi szansę, żeby to wyjaśnić, jestem pewien, że...

-Zatrzymaj wyjaśnienia i odjedź

Zauważyłam jak Harry zamyka z powrotem swoje okno. Jego pięści się zacisnęły, knykcie były białe, oczy czarne. Był zdenerwowany. Sekundę później moa mama zaczęła iść w stronę drzwi kiedy usłyszała jak Harry rusza autem głośno trąbiąc. Odwróciła się w jego stronę.


-Jeśli myślisz, że powstrzymasz mnie od widywania się z Hanną, to wiedz, że jesteś popieprzona – to było wszystko co powiedział, kiedy nacisnął z całej siły pedał gazu ruszając z nadmierną prędkością w dalszą stronę ulicy.  

___________________________________________________________
Inny styl pisania, ludziskaaa ;)
teraz po każdym dialogu będzie pojawiała się większa przerwa co ułatwi wam pisanie.
Przepraszam, ze tak późno dodaje, wybaczycie?
przypominam o komentarzach!
A, jeszcze dwie rzeczy.
1.Dodani sa nowi bohaterowie. Ashley i Ella :)
2.Opowiadanie w oryginale, które tłumacze, pisał......... boy directioner xxx
@WrongSizeShoe1D